Kliknij tutaj --> 🐂 skalpel efekty po miesiącu bez diety
Dieta okienkowa (8-godzinna lub 8h) to innowacyjny sposób odżywiania, który zyskuje coraz więcej zwolenników. To rodzaj diety IF (z ang. intermittent fasting), który polega na okresowych głodówkach, przerywanych okresami jedzenia (tzw. okno żywieniowe). Opiera się na jednej bardzo prostej zasadzie - jesz w ciągu 8 godzin dziennie, a
a ja napiszę troszkę inaczej. efekty skalpela widzę już po 2 tygodniach. nie zrzuciłam na wadze ale za to zrzuciłam trochę brzucha i boczków. mam o 3 cm mniej w pasie i o 3 cm mniej w talii. i efekt widać gołym okiem jak zerknę w lustro. na ból kręgosłupa nie narzekam. nic takiego mnie nie dotyczy. ale za to co jakiś czas odzywa
Dieta IF a keto. Dieta IF i post przerywany znakomicie uzupełniają się z dietą ketogenną. Należy jednak pamiętać, że dieta IF i jadłospis keto muszą iść w parze - wprowadzenie postu do diety ketogennej wymaga utrzymania odpowiednich ograniczeń dotyczących liczby spożywanych każdego dnia kalorii oraz zgodnego z zasadami keto
Założenia założeniami ale czas przejść do konkretów. Oto najważniejsze zasady, które wpisałem w ideę diety bez diety, czyli moich stałych nawyków żywieniowych! To nie dieta a zmiana nawyków! Maksymalnie dużo gotuj w domu! Jedz 4-5 posiłków dziennie. Śniadanie maksymalnie 1 godzinę od przebudzenia.
Jakie efekty daje skalpel z Ewą Chodakowską? Nie jest to prosty trening, ale właśnie dlatego okazuje się tak skuteczny – po zakończeniu serii ćwiczeń mięśnie głębokie staną się znacznie silniejsze, skóra na brzuchu zyska jędrność, a cellulit zniknie. Dzięki Skalpelowi talia może się wyszczuplić aż o kilkanaście
Site De Rencontre Gratuit Maine Et Loire. Trenuję jakiś czas, ale nie widzę zmian, efektów brak, dlaczego?- jest to jedno z częstszych pytań jakie zadajecie mi w mailach,. Rozchorowałam się więc spędzam od dzisiaj więcej czasu przed laptopem! Do mojego intensywnego życia powrócę pewnie za tydzień/dwa:). Temat ten wydaje mi się bardzo ważny, chciałabym byście nie zmarnowały waszego czasu trenując bez efektów. Poniżej przedstawiam powody, które mogą mieć wpływ na brak efektów: 1. Zbyt krótki czas, by zobaczyć efekty Każde ciało ma inną budowę i inny czas po jakim można zobaczyć efekty. Jeżeli nie widzisz w lustrze rezultatów po 2 tygodniach zastanów się nad zrobieniem sobie zdjęć – jestem pewna, że na nich zauważysz więcej niż patrząc codziennie do lustra w poszukiwaniu zmian:). Dodatkowo – ciało zmienia się powoli, we własnym tempie, czasem pierwszym widocznym efektem jest napięcie skóry, którego wcześniej nie było, czasami zmienia się inna część ciała zamiast tej o której marzymy (np. mięśnie łydek stały się widoczne). Bądź cierpliwa – ważne, że trenujesz i zmieniłaś nawyki żywieniowe na zdrowsze – taki tryb życia zawsze zaprocentuje, prędzej czy później. 2. Brak zdjęć Wiem, że powtarzam to na okrągło:) (szczególnie w moich mailach do was), ale dzięki zdjęciom zobaczyłam moje pierwsze efekty, które sprawiły mi ogromną radość! Szukanie efektu w lustrze jest bardzo trudne, widzimy się codziennie – nie potrafimy dostrzec małych zmian, które ukazują się po pewnym czasie. Ja najpierw usłyszałam od innych osób, że schudłam – co mnie dziwiło bo uważałam, że za mało biegam by efekt był naprawdę widoczny. Następnie zaczęłam się denerwować, że wszystkie spodnie wiszą mi na pupie i udach – mogę je ściągać i ubierać bez rozpinania rozporka i guzika! Oczywiście rozciągnęły się przez ostatnie miesiące, ale i tak poleciałam w cm :). Metr – pierwsze trzy miesiące różnica była minimalna, tym bardziej, że budowałam mięśnie więc cm nie zmieniały się za bardzo. Dopiero po zrobieniu zdjęć – zrobiłam WOW. Dlatego czepiłam się tego jak rzep psiego ogona i zawszę będę zachęcać do zrobienia zdjęć! 3. Nieodpowiednia dieta Myślę, że tego nie muszę tłumaczyć. Można pójść w kilka stron: Niedożywienie – tyczy się to kobiet, które myślą, że im mniej jedzenia tym lepiej. Jeżeli zdarzyło Ci się, że czułaś się głodna przed snem, ale poszłaś spać bo nie wolno jeść „po 18″ (NIE MA TAKIEJ ZASADY! NIE POWINNO SIĘ, JEŚĆ NA 2-3 GODZINY PRZED SNEM! JEŚLI CHODZISZ SPAĆ KOŁO 20,21 – wtedy nie ma problemu) – to po pierwsze pewne ciężko było Ci zasnąć, a po drugie doprowadziłaś do tego, że kolejny posiłek organizm potraktował jako jedzenie na „przetrwanie” i prawdopodobnie odłożył na potem. Za każdym razem gdy doprowadzasz się do uczucia głodu – Twój organizm odkłada pożywienie na zapas! W ten sposób nigdy nie osiągniesz pięknej, zdrowej i umięśnionej sylwetki. Do tego: jeśli zdarzyło Ci się zasłabnąć podczas ćwiczeń, mieć nudności czy zawroty głowy – koniecznie udaj się do lekarza i powiadom go o tym, że jesteś na diecie, opisz mu swoją dietę i razem ustalcie co powinnaś zmienić! Posiłek powinien być na tyle wartościowy by dać nam wystarczająco energii podczas treningu! Dlatego zbyt małe ilości jedzenia są bardzo niebezpieczne! Przejedzenie – po prostu tak Ci smakowało, że zjadłaś za dużo:). Oj – to jest moja pięta Achillesa! Czasem jak ugotuję coś pysznego, lub zrobię pyszną sałatkę – jem zbyt szybko i za późno przystopuję! A potem cierpię – muszę się położyć i czekać aż mój żołądek poradzi sobie z zbyt dużą ilością jedzenia jak na jego rozmiary. Oczywiście tym sposobem rozszerzam żołądek i po kilku takich przejedzeniach mogę go za bardzo rozepchać! Dlatego jemy powoli, nie popijając wodą, delektując się pysznym jedzonkiem. Pamiętamy, że informacja o przejedzeniu dociera po paru minutach! Od 5 do 10 minut. Zbyt dużo lub zbyt mało odpowiednio zbilansowanych składników Częstym błędem jest liczenie kalorii: np. trzymanie się 2000 kcal, ale w przeważającej mierze jedzenie białego pieczywa, mało warzyw, dużo owoców, dostarczanie zbyt dużej ilości węglowodanów, całkowite ograniczenie tłuszczy, minimalne dostarczanie białka i tym podobne rozbicia składników diety. Aby liczyć kalorie należy najpierw dowiedzieć się ile kalorii potrzeba minimalnie spożywać przy treningu, ile w tym należy uwzględnić białek, zdrowych tłuszczy a ile węglowodanów i innych składników. Co kompletnie wyeliminować itd. Zbyt mało kcal! Nie dość, że mało kcal to jeszcze np. dieta nisko tłuszczowa, lub węglowodanowa, lub białkowa itp. Ciało nasze jest bardzo mądre, jeżeli brakuje nam składników, lub zapchałyśmy np. wątrobę poprzez zbyt dużą ilość słodyczy, kawy itd – bardzo szybko zaobserwujemy rezultaty. Nasze ciało zawsze pokaże nam z czym mamy problem – musimy tylko nauczyć się go słuchać! Przykład: wysypki na ciele – najczęściej wątroba, która prosi się o oczyszczenie, tak samo worki pod oczami, ciemne lub żółte powieki – zaprzestań picia kawy, słodkiego – pij codziennie zielone oczyszczające koktajle (z natki pietruszki, selera, do tego dodaj banany i awokado). Jestem niestety teraz w domu rodzinnym więc troszkę zależna jestem od tego co rodzice gotują, aczkolwiek wczoraj zrobiłam mój pierwszy oczyszczający drink:) był pyszny!:P Oprócz awokado, ananasa i natki dodałam grejpfruta i cytrynę. 4. Sam trening siłowy vs sam trening aerobowy Myślę, że każda z was już to wie – ale sam trening siłowy nie wystarczy by spalić tłuszczyk i uwydatnić mięśnie – dlatego jeśli robisz codziennie przysiady/brzuszki/pompki i inne ćwiczenia siłowe to mięśnie wyrobią się pod warstwą tłuszczu, jednak możesz nie zaobserwować dużej różnicy (jakaś powinna się pokazać – w szczególności tam gdzie najmniej miałaś warstwy tłuszczowej. Oprócz treningu siłowego staraj się: biegać, jeździć na rowerze, szybko chodzić, trenować aeroby/cardio na siłowni, jeździć na rolkach/łyżwach, pływaj. To samo działa w drugą stronę – trenując aerobowo nie zobaczysz pięknie zarysowanych mięśni pod znikającą warstwą tłuszczyku – Twoja skóra może brzydko obwisnąć i być mało napięta co sprawi, że w ubraniu będziesz wyglądać pięknie i szczupło – ale w bieliźnie nie będziesz się sobie podobać. Łącz ze sobą oba treningi! 5. W kółko to samo Codziennie trenujesz Mel B? Chodakowskiej filmiki? Skalpel? Albo Jillian? Po miesiącu takich ćwiczeń skakałaś z radości bo były efekty? Jednak minął kolejny miesiąc i kolejny, a efekty przestały być satysfakcjonujące i zauważalne? Oczywiście jest to spowodowane powtarzaniem ciągle tych samych ćwiczeń – w taki sposób nie dajesz mięśniom możliwości na rozwój, a one jak to mięśnie przyzwyczaiły się do regularnego (takiego samego) wysiłku. Filmiki internetowe do ćwiczeń polecam na pierwszy miesiąc, jednak najbezpieczniej jest co tydzień robić inny. Na dłuższą metę takie filmiki są jednak nie efektywne – musiałabyś robić każdy 2 razy po pewnym czasie, lub dokładać obciążenia. Lepiej zrobić krótki trening siłowy – na 3 partie mięśni, co drugi dzień ukierunkowując trening na inne mięśnie. W ten sposób dajesz niektórym mięśniom odpocząć gdy inne pracują. Oprócz tego trening trwa krótko, a zaplanowany jest w taki sposób byś mogła dołożyć obciążenia nie wydłużając czasu treningu lub lekko go wydłużyć gdy nie masz możliwości zmiany obciążeń. 6. Robisz tyle samo przysiadów codziennie Jeśli codziennie robisz 50,60 czy nawet 100 przysiadów (lub pompek, brzuszków itd.) to nie ma szans by mięśnie się uniosły, zwiększyły się, a tłuszcz spalił. Po paru dniach takiego treningu Twoje mięśnie przyzwyczają się do tego (tak jakbyś np. codziennie wchodziła po schodach na 7 piętro- na początku miałabyś zakwasy i czułabyś, że Twoje mięśnie ćwiczą ale po 4 latach mieszkania na 7 piętrze bez windy nie odczuwałabyś kompletnie żadnego efektu od wbiegania kilka razy dziennie na 7 piętro!) Tak samo się dzieje gdy robisz codziennie 200 brzuszków, czy 100 przysiadów. Liczba nie jest ważna – ważne zaś jest, że taką sama liczbę wykonujesz codziennie i oczekujesz efektu! Zwiększaj ćwiczenia (nie o 5 a o 20) i rób co kilka dni dzień bez ćwiczeń :). Na ten moment to jest 6 głównych powodów jakie przychodzą mi do głowy dlaczego możesz nie widzieć efektów. Jeżeli znasz inne powody – podziel się w komentarzu, a chętnie uzupełnię ten wpis o więcej szczegółów i rad:).
Skalpel i turbo spalanie brzmi zagadkowo. A to tylko ćwiczenia proponowane przez Ewę Chodakowską, znaną trenerkę, dzięki której tysiące Polaków zmieniają własną sylwetkę oraz styl życia. Ćwiczenia są intensywne, ale dają dobry efekt. Filmy są publikowane w internecie. Turbo spalanie to cały trening, trwający około 45 minut. Program ten pozwala spalać zbędną tkankę tłuszczową. Killer, czyli zabójca, to bardzo trudny trening, dobry dla osób, które miały wcześniej styczność ze sportem. Osoby zasiedziałe, nie uprawiające wcześniej aktywności fizycznej, nie powinny od razu porywać się za program Killer, lecz spróbować innych rodzajów treningu promowanych przez Chodakowską. Efekty Killera, Turbo spalania i SkalpelaTurbo spalanie podnosi tętno, spala dużo kalorii i po godzinie treningu bolą mięśnie całego ciała. Jednak warto podjąć ten wysiłek, aby schudnąć i poczuć się lżej. Turbo spalanie jest jednym z licznych treningów fitness autorstwa Ewy Chodakowskiej. Program Turbo działa doskonale połączony z dobrą, zrównoważoną dietą. Pięć lekkich posiłków dziennie to doskonały wybór, warto o tym pamiętać. Poza tym połącznie każdego z programów z dietą rzeźbi ciało i pozwala stracić zbędne kilogramy. Przez 45 minut wykonuje się dziewięć rund dynamicznych są zalety programu Turbo Spalanie?Trening jest bardzo urozmaicony;Ćwiczy się każdą część ciała;Ćwiczenia nie są nudne;Dobry trening uzupełnia dietę;Wzmacniane są mięśnie, ciało jest modelowane, spalana jest tkanka tłuszczowa;Jest doskonały do ćwiczeń w domu, wystarczy mieć wygodne ubranie, buty oraz matę do ćwiczeń Turbo Spalanie, do tego dieta i można zgubić około 3 kilogramów nadmiernej wagi. Jest to bardzo skuteczny model na odchudzanie i uzyskanie sprawności fizycznej. Skalpel efektySkalpel jest bardzo popularnym programem ćwiczeń Ewy Chodakowskiej. Pomaga stracić zbędne kilogramy i wymodelować sylwetkę. Stąd właśnie wzięła się jego nazwa. Trening trwa 40 minut i obejmuje zestaw prostych ćwiczeń, które są odpowiednie nawet dla osób mało aktywnych fizycznie do tej pory. Ćwiczyć należy dokładnie, zwracać trzeba uwagę na tempo ćwiczeń i oddech, dbałość o regularność jest nieodzowna. Ćwiczenia wykonuje się co drugi dzień. Dobra dieta jest wsparciem ćwiczeń. Musi być bogata w mikroelementy oraz minerały. Skalpel opis ćwiczeńSkalpel zaczyna się od rozgrzewki. Wówczas wykonuje się marsz w miejscu, pajacyki, wymachy ramion, wymachy nóg do przodu, wypady nóg oraz półprzysiady. Rozgrzewka trwa pięć minut, później zaczynają się ćwiczenia. Są to brzuszki, unoszenie bioder w pozycji leżącej, przysiady ze wspinaniem na palce, unoszenie bioder w leżeniu bokiem, wykroki oraz wypady. Całość musi trwać 40 minut, nie krócej. Po dwóch tygodniach ciało będzie smuklejsze, uniosą się pośladki. Po miesiącu stosowania Skalpela zmniejszą się obwód brzucha oraz bioder. Po dwóch miesiącach cała sylwetka będzie wyraźnie wyrzeźbiona. Można też liczyć na spadek wagi do 3 kilogramów miesięcznie. Warto zatem podjąć ten wysiłek! Każdy z programów Chodakowskiej wymaga wsparcia zbilansowaną dietą oraz dwoma litrami wody mineralnej dziennie. To podstawa i warunek konieczny, by pojawiły się Interactions
Zacznę od tego, że jak usłyszałam o Ewie Chodakowskiej, to od razu zaczęłam ją doceniać za to, że poderwała (głównie) kobiece tyłki z kanap. Nie powiem, że się zakochałam, byłam zachwycona czy chciałam wstąpić do sekty. Po prostu cieszyłam się, że sport i aktywność fizyczna którymi zajmuję się na co dzień zaczyna być coraz bardziej popularyzowana w Polsce, szczególnie w dobie poszerzającej się otyłości. Nie zagłębiałam się w jej ćwiczenia, nie oglądałam nagrań z ćwiczeniami. Wchodziłam na jej fanpage'a i obserwowałam metamorfozy. Imponujące! Na początku nie zgadzaliśmy się z Mężem, bo ja doceniając popularyzację sportu jaką przeprowadziła Ewa wśród kobiet sądziłam, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Mąż nastawiony za to jak pies do jeża. Miał okazję poznać Ewę i pokazała mu się ona z nienajlepszej strony. Chciała podjąć współpracę z moim Mężem i jego współpracownikami. Przedstawiła swoje warunki, które nie były wcale do negocjacji. Mój Mąż wraz z innymi wykształconymi osobami próbował zawiązać współpracę, jednak przy tym samym tłumacząc Ewie, że ćwiczenia trzeba dopracować, gdyż są wykonywane w sposób nieprawidłowy i zagrażający zdrowiu, szczególnie osobom początkującym, do których głównie skierowany jest ten trening. Niestety Ewa zachowywała się bardzo opryskliwie (pomijam, że spóźniła się sporo na umówione spotkanie, a i po przyjściu zachowywała się w sposób władczy, patrząc na wszystkich z wyższością). Okazało się, że ćwiczenia, które 'wymyśliła i opracowała Ewa', są tak naprawdę znane wszystkim siedzącym w branży od lat. Ewa przypisuje zasługi sobie, a tak naprawdę programy zostały wymyślone przez sztab ludzi z zagranicy. Ewa po spotkaniu wyższa obrażona, do współpracy nie doszło. W końcu postanowiłam wgłębić się w programy oferowane przez Ewę, jak zobaczyłam jak w Pytaniu na śniadanie, pokazuje ćwiczenia na kanapie. Jak przechodziłam obok telewizora to oczy mi wyszły z orbit Ćwiczenie zabójcze dla odcinka lędźwiowego, z którym wiele kobiet ma problemy, a także dla szyjnego! I tak krok po kroczku analizowałam wszystkie ćwiczenia przez nią wykonywane. Oboje z Mężem siedliśmy i bez problemu po kolei dopatrywaliśmy się rażących błędów. A to PLANK (podpór na łokciach) robiony z wystającym tyłkiem, a to przysiady robione z kolanem wychodzącym za stopę (duże obciążenie dla więzadła właściwego rzepki, dla więzadeł krzyżowych, duży nacisk na łąkotki, nadwyrężone więzadła poboczne, bo muszą wtedy bardzo mocno stabilizować), a to wyskoki i lądowanie na prostych nogach, a nie w półprzysiadzie (kolejne zabójstwo dla kolan, szczególnie dla osób z nadwagą!)...Robienie grzbietów ponad poziom drażni końce nerwowe (czyli kolejny minus dla odcinka lędźwiowego kręgosłupa). Przy brzuszkach Ewa nadwyręża mocno odcinek szyjny kręgosłupa, gdzie duża część społeczeństwa jak podejrzewam (od siedzenia przy komputerach) ma tam patologiczną kifozę (w tym ja). I dalej jakie mam zastrzeżenia: Kompletnie nie przemawia do mnie zasłodzona strona Ewy, gdzie wciąż są tylko serdusia, endorfinki, wspaniały fit-świat. Zresztą znalazłam o tym ciekawy artykuł: Przeraża mnie, że osoby ćwiczące z Ewą zachowują się jakby były w jakiejś sekcie. Każdy negatywny komentarz jest usuwany przez Ewę...a czasem nawet nie negatywny tylko neutralny. Np. kobiety piszą, że ćwiczą z nią i Mel B - usunąć, bo można ćwiczyć tylko z nią...nieważne, że dobrze że kobieta coś robi (o to niby Ewie chodzi, nie?) Ewa wstawi zdjęcie umięśnionej mocno kobiety, ktoś napisze 'wow, super! Ale jak dla mnie mało kobieca" ... gromy się sypią... zwolenniczki piszą 'na pewno jesteś grubą świnią', Ewa pisze 'to nie jest kobiece?! Olunia jest bardzo kobieca!!!!!!!!!' no litości... Ostatnio pojawiła się fotka szparagów (taki obrazek) i wypisane zalety idące za spożywaniem ich...między innymi było podane, że warto je jeść, bo są bogate w witaminę B12.... Jak któryś z internautów mądrze zauważył witaminy B12, nie ma w szparagach, bo jest to witamina pochodzenia odzwierzęcego... Co zrobiła Ewa? Zamiast zmienić informację by nie wprowadzać ludzi w błąd i nie umieszczać fałszywych informacji, to ona po prostu wykasowała posty i poblokowała osoby, które napisały prawdę...żenada jak dla mnie. Ewa jest dla mnie wyjątkowo dwulicową osobą (to moje zdanie). Pojawił się u niej na fanpage'u ostatnio jej wpis, który po chwili został przez nią skasowany (dysponuję print screenem jakby ktoś miał ochotę się wczytać). Pisała tam jak to wszyscy jej zazdroszczą, że nie ma w Polsce drugiego takiego trenera (!), który by tyle osiągnął co ona. I inni trenerzy ją atakują, bo jej zazdroszczą sukcesu Ewa jest samozwańczym trenerem. Nie skończyła AWF (po której wbrew pozorom nie zostaje się magistrem 'od fikołków'), nie porobiła kursów. Jedyne co zrobiła to kurs pilatesu Litości...ale gdyby mnie atakowali z każdej strony, że nie mam wykształcenia do tego co robią, a byłabym tak osobą publiczną to dla świętego spokoju i dla dobra swojego wizerunku poszłabym na kursy! A ta nie... 'bo nie liczy się technika, a zaangażowanie' No ręce opadają. Ewa zaciera swoje pomyłki...Co rusz pojawiają się wpisy u niej na fanepagu, że bolą kolana po jej ćwiczeniach i piszą rozżalone dziewczyny prosząc o radę, o pomoc... posty są kasowane... Ewa prowadząc treningi dla mas nie podchodzi, nie poprawia...czy nie tym powinien zajmować się trener? Ewa mówi tylko 'super! dobrze! jeszcze! jestem z ciebie dumna! ' Jak dla mnie Ewa zbyt mocno angażuje się w medialne życie co na dobre jej nie wychodzi. Od jakiegoś czasu śledzę jej fanpage (oczywiście się nie udzielam, bo blokada mi niepotrzebna do szczęścia ;) ) i Ewa wstawia tam zdjęcia czasem i co 2 godziny... Dużo osób jej zarzuca, że ktoś kieruje tą stroną, że to nie ona... Ja myślę, że ona...tyle że ma fioła na tym punkcie i siedzi non stop z telefonem i wyszukuje nowe sentencje do wrzucenia. Jej aroganckie zachowanie w stosunku do dziennikarzy, gdzie zwraca się do nich 'panowie to długo tak będą pstrykać jeszcze?'. Z jednej strony robi z siebie osobę medialną (bierze udział w pokazach, pozuje z Natalią Siwiec, promuje siebie, męża, książkę, wstawia prywatne, rodzinne zdjęcia na facebooka, a z drugiej strony ma pretensje do dziennikarzy i opowiada jak to ona chce być trenerką, a nie celebrytką... Neguje ćwiczenia na siłowni, wręcz niepochlebnie się wypowiada na temat ćwiczenia na siłowni, a sama chciała podjąć z niejedną współpracę ;) Mówi, że to pisma SHAPE dostała się zupełnie z ulicy, a tutaj dziwnym trafem jej małżonek jest fitness edytorem w tej gazecie... Wątpię żeby gazeta na takim poziomie pozwoliła sobie na zamieszczanie ćwiczeń promowanych przez osobę bez wykształcenia. Widziałyście ćwiczenia Ewy z niemowlęciem na ręku? Jak dla mnie żenada. Warunki ćwiczeń...pojawiały się wpisy u Ewy na fanpage'u, że warunki w jakiś przeprowadzone były jakieś tam warsztaty to po prostu dramat. Dziewczyny płaciły kupę kasę, a nie miały szatni, ogrzewania, nic ciepłego do picia, jeden prysznic. Więcej było na nich serduszkowego gadania niż merytorycznych wskazówek i ćwiczenia. Dziewczyny ćwiczyły trochę, a potem siedziały w zimnie pod ręcznikami... Metamorfozy w Bukovinie...pomijając cenę takiego wypadziku, to czy tylko ja zauważyłam, że dziewczeta wybrane do tygodnia 'metamorfozy' są super szczupłe i zgrabne? Do tego ładne, młode i dobrze ubrane. Chodzi o ładne zdjęcia na stoku? Najwyraźniej... Tylko ze dwie panie widziałam takie co mogłaby im się metamorfoza przydać. Co do zalecanej diety...ludzie...70% dieta, 30% ćwiczenia..jak powtarza mój Mąż... Podobało mi się ostatnio jak odlądałam w ddtvn metamorfozę dwóch kobiet z Ewą i była pogadanka na kanapie. I jedna mówi, że schudła tyle i tyle, że jedzą teraz z Mężem zdrowo, według porad dietetyczki itd. I tylko ona zazdrości Mężowi i nie wie jak on to robi, że on nic nie ćwiczy a schudł już tyle co ona No ciekawe... jak się wpiernicza fast-foody lub po prostu je źle, to sama zmiana diety na początku daje mega efekty. A tu się pani napociła, a schudła tyle co Mąż leniuch :P Dziewczyny skarżą się także, że Ewa nie stopniuje obciążeń w ćwiczeniach. Nie ma odmian dla osób początkujących, zaawansowanych. Razi mnie także nieumiejętność Ewy do ustosunkowania się do życia publicznego. Chcąc nie chcąc (chociaż na mój gust raczej chcąc) jest osobą publiczną i powinna być przygotowana na przyciąganie krytyki. Muszę przyznać, że w dużej mierze była to krytyka konstruktywna, pisana godnym językiem i nikogo nie obrażająca...a co się dzieje z taką osobą? Najpierw jest post Ewy 'taplajcie się w swojej ślinie", "zazdrościcie itd", potem obrończynie piszą "jest gruba, brzydka i wyglądasz jak krowa", po czym Ewa kasuje swój wpis, blokuje 'krytykanta', a obrończynie ją pocieszają i tłumaczą przed innymi 'przecież miała prawo się zdenerwować...wkłada w to tyle serca!' ...dramat Pominę to, że Ewa nie używa prawidłowej terminologii (kłania się brak wykształcenia). Dla mnie i innych trenerów jest to jak sądzę bardzo rażące, ale tu już bym się tak nie czepiała. Nagrywa jakieś durne filmiki, gdzie chwali się, że zajęła któreśtam miejsce w zestawieniu najbardziej wpływowych ludzi... filmik długaśny, pełen serduszek i motywacyjnych 'wierzę w ciebie!', tak samo że jej nazwisko było na jakimśtam wysokim miejscu w wyszukiwarce na google... okej, wszyscy wiedzą..ale chyba nie stawia jej to w dobrym świetle jak sama to pisze? Wyznawczynie i tak już to zrobiły za nią, więc informacja została rozpowszechniona. Hmmm to tyle co mi przyszło do głowy, choć śledzę całą akcję od jakiegoś czasu i pewnie coś bym jeszcze znalazła. Nie zrozumcie mnie źle. Ja baaaaaaaaardzo doceniam to poderwanie tyłków, w tym temacie dla mnie 6 z plusem. Sama inicjatywa jest bardzo dobra. Niestety złe środki, złe przygotowanie i zła głowa do popularności. pytanie na ¶ (5,06kB) z (3,08kB) (8,92kB)
Witam, przede wszystkim uzyskanie prawidłowej masy ciała jest możliwe w każdym przypadku. Nie musisz się martwić, że już nigdy nie uzyskasz właściwej wagi bez pomocy chirurga. To bzdura! Musisz zrozumieć, jakie błędy popełniasz w swoim codziennym jadłospisie, są to zbyt rzadkie posiłki. Codziennie powinniśmy jeść około 4-5 posiłków, 3 większe i 2 mniejsze, z czego co najmniej jeden z nich powinien być ciepły. Tylko wtedy Twój organizm będzie dostawał wszystkie niezbędne składniki pokarmowe i odpowiednią dawkę energii. Ograniczając ją, wpływasz spowalniająco na metabolizm, co skutkuje przybieraniem na masie ciała. Powinnaś nauczyć się, co to znaczy prawidłowe odżywianie. Najlepiej udać się do dietetyka, który opracuje dla Ciebie indywidualny program odchudzający, nauczy jak odpowiednio się odżywiać i dbać o swoje zdrowie. Naprawdę warto zwrócić się o pomoc do specjalisty, a nie korzystać z popularnych, często szkodliwych sposobów na odchudzanie. Najpierw jednak poczytaj o prawidłowym odżywianiu i postaraj zastosować się do tych prostych zasad Nie lekceważ roli aktywności fizycznej w odchudzaniu! Pozdrawiam
Ćwicz minimum 3 razy w tygodniu, a pierwsze efekty ćwiczeń zauważysz już po miesiącu – obiecuje Ewa Chodakowska na początku filmiku „Skalpel”. Postanowiłam podjąć to wyzwanie. Przez całą dietę nie zwracałam większej uwagi na podejmowany wysiłek fizyczny. Nie chodziłam na aerobik, wystarczały mi codzienne spacery. Zgodnie z założeniami diety 17-dniowej, trzeba ćwiczyć codziennie przez co najmniej 17 minut – zazwyczaj dłużej idę do sklepu po zakupy. Jednak teraz doszłam do etapu, w którym bez ćwiczeń modelujących sylwetkę więcej już nie osiągnę. Moja waga spadła poniżej 51 kg (ostatnio ważyłam tyle chyba w gimnazjum), ale ja nadal nie byłam całkiem zadowolona z mojej sylwetki. Zresztą, pisałam już o tym. Rozmawiałam na ten temat z moją siostrą i to właśnie ona poleciła mi „skalpel” jako proste ćwiczenia modelujące. Nie potrzebuję super spalania: codziennie spaceruję 2 – 3 godziny, zresztą samo zajmowanie się dzieckiem można określić jako aktywny tryb życia. Czy Skalpel Ewy Chodakowskiej działa? Tak. Po miesiącu ćwiczeń mięśnie mojego brzucha stały się znacznie bardziej widoczne. Gdy ćwiczę, a dłonie trzymam oparte o biodra, wyraźnie czuję jak moje nowo nabyte mięśnie pracują pod skórą. To przyjemne uczucie. Czuję je też, gdy podnoszę dziecko albo muszę się wspinać z wózkiem jakimś stromym podejściem. Za każdym razem, gdy potrzebuję nieco odciążyć plecy, już czekają gotowe na mnie. Niestety, są jeszcze zasłonięte warstewką tłuszczyku i luźnej skóry. Chodakowska obiecuje co prawda, że jej ćwiczenia pozwolą na pozbycie się tego problemu, ale mam pewne obawy. Skóra na moim brzuchu znacznie rozszerzała sie i kurczyła juz dwa razy – najpierw, gdy byłam gruba i schudłam, później w czasie ciąży. Na razie jestem jednak dobrej myśli i dam sobie jeszcze dwa miesiące – postanowiłam bowiem robić „Skalpel” trzy razy w tygodniu przez 3 miesiące (potem pewnie poszukam innych ćwiczeń). Jeżeli w tym czasie nie uda mi się pozbyć luźnej skóry, spróbuję jakiś innych metod: silnych kremów, a może nawet zabiegów ujędrniających. Zobaczymy. A teraz, jeżeli chodzi o uda i pośladki… Wiedziałam, że tutaj nie będzie tak łatwo i niestety okazało się to prawda. Jest różnica, ale ie tak znaczna jak ma to miejsce w przypadku brzucha. Największą różnicę widać w trakcie wykonywania ćwiczeń – wreszcie ma co pracować. Mam jednak nadzieję, że tutaj po prostu potrzebny jest czas i uda mi się osiągnąć mój cel i pochwalić się pięknymi, smukłymi udami już 6 czerwca. Kilka słów na temat treningu Przez połowę życia chodziłam na aerobik (ale nieregularnie), więc żadne z ćwiczeń prezentowanych przez Ewę Chodakowską nie było dla mnie jakoś szczególnie trudne technicznie. Mimo tego, po niecałych 40 minutach treningu, jestem zlana potem i wymęczona. Kiedy ćwiczyłam po raz pierwszy wieczorem, miałam nawet nadzieje, że Mały się obudzi i będę zmuszona do zrobienia przerwy. Oczywiście, wyjątkowo spał jak niemowlę :). W treningu podoba mi się, że wszystkie ćwiczenia wykonujemy w tylko dwóch seriach po kilkanaście powtórzeń – dzięki temu ćwiczenia nie dłużą mi się ani nie nudzą, a w przypadku tych, które lubię mniej, mogę zacisnąć zęby i czekać, aż się skończą. Ćwiczenia są spokojne, nie trzeba skakać zaburzając spokój sąsiadów. Idealne do ćwiczenia w domu. Co nas prowadzi do… po 6 tygodniach treningu „Skalpel” Chodakowskiej Ćwiczenie w domu – wady i zalety Zazwyczaj trening zaczynam dopiero koło 22 – ćwiczę kosztem snu :), kiedy mały już śpi, naczynia są pozmywane, obiad na jutro ugotowany itd. Nie mogłabym chodzić do klubu o tej godzinie, po prostu nie byłoby już żadnych zajęć, a siłownia nigdy jakoś specjalnie mnie nie interesowała. Takie rozwiązanie oszczędza czas również dlatego, że nie muszę się jakoś specjalnie przebierać do ćwiczeń. Efekty są takie same niezależnie od tego, czy trenuję w nowej sportowej bluzce, czy w poplamionej papką dla dziecka koszulce. Warto wspomnieć jeszcze o kwestii finansowej – ćwiczenie w domu jest całkowicie darmowe, co w moim napiętym budżecie nie jest bez znaczenia. Ale ćwiczenia w domu to także minusy. Brakuje mi tego wyjścia z mieszkania i spotkania się z innymi kobietami, które również chcą sobie trochę poćwiczyć. Jest za to mąż, który – szczególnie na początku – nie mógł sobie darować ciągłych komentarzy do moich ćwiczeń (ale teraz zazdrości mi mięśni brzucha, wiec dobrze mu tak!). Nie ma instruktora, który na bieżąco skoryguje wykonywane przeze mnie ćwiczenia, jest tylko Ewa Chodakowska, która z ekranu komputera przekonuje mnie, że świetnie sobie radzę. Chociaż nie narzekam na brak miejsca do ćwiczeń, nie mam szerokiego lustra wzdłuż pokoju, toteż nie mogę się oglądać w trakcie ćwiczeń i trochę mi tego brakuje. Na Facebooku możecie znaleźć aktualne informacje o moich treningach ze „Skalpelem”. Zapraszam Was, żebyście podjęły to wyzwanie ze: efekty sąnaprawdę zadowalające i chociaż ćwiczenie trzy razy w tygodniu to niemale poswięcenie, to naprawdę warto.
skalpel efekty po miesiącu bez diety